piątek, 24 sierpnia 2018

Mgła | Kulisy powstania filmu ''Foggy Day''

To co możecie oglądać na moim kanale YouTube to już finalny obraz tego nad czym pracuję przez kilka albo nawet kilkanaście dni. Na filmach rzadko pokazuję jak wygląda cały proces tworzenia danego projektu. Pewnie niejedna osoba myśli, że stworzenie dwuminutowego filmu to bułka z masłem. Jeżeli ktoś kiedykolwiek zrobił taki film, to dobrze wie, że nie jest to takie proste jak mogłoby się wydawać. Często albo nawet zawsze, stworzenie dwu czy trzyminutowego filmu, wymaga wielu godzin pracy. Dzisiaj chciałbym Wam opowiedzieć jak wyglądały prace nad moim najnowszym filmem pod tytułem ''Foggy Day''. Jak to wszystko wyglądało, jakie były przygotowania, gdzie odbyły się zdjęcia i tak dalej. Poznacie proces tworzenia filmu a przy okazji dowiecie się kilku rzeczy, których nie ma w ''Foggy Day''.

Ostatnio wraz z Rafałem postanowiliśmy wybrać się do Rezerwatu przyrody Przełom Białki pod Krempachami. Wyjazd nie miał charakteru typowo turystycznego. Chcieliśmy zrobić rozpoznanie terenu, nakręcić parę ujęć, zrobić kilka zdjęć i zobaczyć czy w tym miejscu drzemie jakiś większy potencjał na przyszłe projekty.

Fot. | Rafał Gutkowski

Z Krakowa wyjechaliśmy około godziny 3:00 w nocy. Był to dosyć wczesny wyjazd, ale główny cel był taki aby zobaczyć to miejsce w trakcie wschodu słońca. Po pierwsze, o tak wczesnej porze nie ma w ogóle ludzi a po drugie, wszystko zdecydowanie lepiej i klimatycznej wygląda właśnie przy wschodzie słońca.

Fot. | Rafał Gutkowski

Na miejsce dotarliśmy jakoś około godziny 4:30, także mieliśmy trochę czasu do wschodu słońca (wschód słońca miał nastąpić około godziny 5:20). Zabraliśmy sprzęt, włączyliśmy latarki (była noc, więc dodatkowe oświetlenie było czymś obowiązkowym) i ruszyliśmy na pobliską górę. Musieliśmy wspiąć się na sam szczyt aby zobaczyć przepiękny widok na otaczający nas teren. Jak można się domyślić, wyjście na górę, o tej porze, nie należało do najłatwiejszych. Ciemno, ciężko było znaleźć ścieżkę prowadzącą na szczyt, dzień wcześniej przeszły solidne opady deszczu, więc cały teren był mokry i śliski. Pomimo trudu, jakoś udało nam się dostać na górę. Naszym oczom ukazał się przepiękny widok a my pomału zaczęliśmy rozkładać sprzęt i szykować się na wschód słońca. Zdawaliśmy sobie sprawę, że zejście na dół będzie jeszcze gorsze, ale woleliśmy o tym nie myśleć, tylko skupić się na przepięknych widokach, które otaczał nas z każdej możliwej strony.

Fot. | Rafał Gutkowski

ROZPOZNANIE TERENU
Przy takich wyjazdach, gdzie w danym miejscu jest się po raz pierwszy, nigdy nie wiadomo jak to wszystko wyjdzie. Czy słońce będzie w odpowiednim miejscu, czy widok będzie dobry, czy aby na pewno będzie to miejsce z którego będą ciekawe ujęcia. Prawda jest taka, że kluczem do fajnych zdjęć i ciekawego filmu jest wcześniejsze rozpoznanie terenu w którym chce się coś zrobić. Dlatego często pierwszy film czy zdjęcia nie są idealne. W takich przypadkach trzeba nagrywać tyle ile się da a potem w domu spróbować coś sensownego z tego wszystkiego zrobić. Przy kolejnym razie człowiek jest już bardziej przygotowany. Dzięki odpowiedniej znajomości miejsca, jakość danego filmu można wznieść na znacznie wyższy poziom.

Fot. | Michał Kuś

Słońce pomału zaczęło ukazywać się naszym oczom. Na horyzoncie było sporo chmur i ładny wschód słońca stanął pod znakiem zapytania. Czy aby na pewno coś z tego będzie? Pomimo chmur udało nam się zobaczyć słońce wschodzące nad horyzontem. Zrobiliśmy kilka zdjęć, nagraliśmy parę ujęć i nacieszyliśmy oczy przepięknym widokiem. Dzięki temu, że poprzedniego dnia były mocne opady deszczu, w korycie rzeki jak i okolicy, można było zaobserwować mgłę, która pomału przemieszczała się w naszym kierunku. Dzięki niej stworzył się naprawdę niesamowity i może nawet trochę mroczny klimat.

Fot. | Michał Kuś

Po zebraniu odpowiedniej ilości materiału postanowiliśmy nie czekać dłużej i ruszyliśmy w dół aby dostać się bezpośrednio pod rzekę. Wyjście pod górę było ciężkie. Zejście, jak pisałem wyżej, było jeszcze gorsze. Wystające gałęzie, mokra ziemia, kamienie i stroma trasa w dół nie ułatwiały zejścia ze szczytu. Po paru minutach udało nam się dotrzeć do miejsca z którego rozpoczęliśmy wspinaczkę. I to w jednym kawałku. To znaczy, ucierpiał jedynie statyw Rafała, który przy upadku zderzył się z kamieniem i niestety trochę się wykrzywił a dokładniej rączka od głowicy. Mimo wszystko, straty nie były poważne. Wróciliśmy do auta, gdzie zjedliśmy śniadanie, wzięliśmy dodatkowy sprzęt, który był potrzebny nad rzeką a następnie ruszyliśmy do kolejnego miejsca naszych zdjęć.

Fot. | Michał Kuś

Mgła nadal tam była. Słońce przebijało się przez korony drzew. Całość wyglądała niesamowicie klimatycznie. Niestety nie było opcji aby przedostać się na drugi brzeg rzeki, więc skupiliśmy się tylko na jednej stronie. Nie było nikogo. Tylko my i natura. Idealne warunki do spokojnej pracy nad zdjęciami i filmem. Cały brzeg był pokryty kamieniami, które nie pomagały w wygodnym przemieszczaniu się a o stabilnym nagrywaniu już nie wspomnę. Zbawienny okazał się gimbal, dzięki któremu udało się nakręcić kilka naprawdę fajnych i ciekawych ujęć.

Fot. | Rafał Gutkowski

STABILIZACJA OBRAZU
Prawda jest taka, że stabilne ujęcia to coś obowiązkowego, jeżeli mówimy o filmowym wyglądzie Waszego projektu. Wiadomo, że czasem trzeba nagrać coś ''z ręki'', bez dodatkowej stabilizacji. Taki zabieg nadaje ciekawego charakteru filmowi. Jednak trzeba pamiętać, że taka czynność musi być uzasadniona i czemuś służyć. W innych sytuacjach, im bardziej płynne i stabilne ujęcia, tym jakość filmu będzie zdecydowanie lepsza.

Fot. | Rafał Gutkowski

I tak zakończyliśmy zdjęcia w Rezerwacie przyrody Przełom Białki pod pod Krempachami. Teraz kilka słów o tym co działo się po opuszczeniu Przełomu Białki, czego nie zobaczycie podczas oglądania filmu.

Fot. | Rafał Gutkowski

W planie mieliśmy wyjazd na Słowację, ale z pewnych względów zmieniliśmy koncepcję i pojechaliśmy w okolice Ruin Zamku w Niedzicy. Tam już nic nie nagrywałem, bo wiedziałem, że nie przyda mi się to do filmu. Rafał porobił kilka zdjęć, jedno z nich możecie zobaczyć poniżej, a następnie ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Nasz dzień zaczął się bardzo wcześnie, także zmęczenie było już odczuwalne.

Fot. | Rafał Gutkowski

Po przeczytaniu tego wpisu możecie zobaczyć ile pracy i czasu trzeba było poświecić aby stworzyć film, który trwa zaledwie trochę ponad dwie minuty. Trzeba jeszcze pamiętać, że to wszystko co opisałem, to jedynie czas poświęcony na zebranie materiału. Do tego trzeba jeszcze doliczyć kilka/kilkanaście ładnych godzin na proces montażu filmu. Także dzięki temu wpisowi poznaliście od zaplecza proces tworzenia filmu ''Foggy Day'' a przy okazji mogliście zobaczyć ile trzeba czasu i pracy aby stworzyć prosty materiał. Jeżeli jesteście zainteresowani z jakiego sprzętu korzystam przy takich podróżniczych wyjazdach to tutaj macie odnośnik do strony na której wszystkiego się dowiecie. Jak już znacie całe zaplecze przygotowawcze to teraz nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do obejrzenia filmu z tego właśnie wyjazdu.

Kliknij aby obejrzeć film